Weterynaria.
Nie to nie jest mój kolejny genialny pomysł na życie. Nazwałabym to odpowiednią decyzją , którą postanowiłam oddać w ręce losu.
To co dzieje się w mojej głowie to rollercoaster decyzji. Trudnych decyzji. Nic nie dzieję się przypadkiem.
Tak samo jak nic dwa razy się nie zdarza, więc zamykam swoje ostatnie cztery lata za sobą i z mapą którą codziennie rysuję w swojej głowie i w swoim sercu ruszam w świat. Kiedyś trzeba przestać się bać. I już po prostu zapomnieć.
Gdzieś głęboko wierzę że marzenie i plan wypowiedziane na głos, powiedziane komuś innemu traci swoją moc.
Dlatego też zaczęłam siedzieć cicho.
Nigdy nie przestanę rysować, rysowanie to boski plan w moim życiu. Nie wiem jakiego Boga , ale wiem że talent jest cudem który każdy człowiek nosi w sobie.
Ja jebie, jak mi się tutaj zacukrowało.
28.09.2012
26.09.2012
Oh Autumn!
Zaczęło się niewinnie.
Ot, zwykły katar.
Łupanie w głowie.
A potem to już lawina gorączek.
Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to że w tym samym czasie Mężczyzna ma zabieg na 'kciuku nożnym' i z chodzeniem jest kiepsko.
Więc tak sobie umieramy jak dziadki w łóżku, obraz niemalże idealny jak w Charlie u Tima Burtona.
Ot, zwykły katar.
Łupanie w głowie.
A potem to już lawina gorączek.
Wszystko byłoby fajnie gdyby nie to że w tym samym czasie Mężczyzna ma zabieg na 'kciuku nożnym' i z chodzeniem jest kiepsko.
Więc tak sobie umieramy jak dziadki w łóżku, obraz niemalże idealny jak w Charlie u Tima Burtona.
24.09.2012
But don't ever question if my heart beats only for you, it beats only for you.
Wrzesień.
Jest jesień.
Nie widziałam filmu o Paktofonice, obawiam się że gdybym go zobaczyła i się tym pochwaliła na portalu społecznościowym to zaraz została bym obrzucona kamieniami.
Bo przecież nikt nie wie że w piątej klasie podstawówki kradłyśmy z koleżanką kasety Paktofoniki jej starszemu bratu i uczyłyśmy się tekstów na pamięć, zaraz obok Carlosa Santany i Linkin Parku.
Mam dużo tajemnic.
W środę, 19 września odbyłam magiczną podróż w głąb swojego jestestwa na koncercie Coldplay. To było tak niesamowite i piękne wydarzenie że ciężko mi o nim pisać, ponieważ nadal brakuje mi słów żeby opisać to co się tam działo.
Plan życiowy ogarniam.
Siłownia, ściana od października, awans w pracy, kłótnie z Mężczyzną o wszystko i o nic, spokój z zespołem Cults w uszach. I skromne jak na teraz myśli o podróży do Japonii.
Obejrzałam wczoraj po raz 'x' : 'Siedem lat w Tybecie' i zaczynam wreszcie rozumieć. Powoli powietrze wokół mnie staje się czyste i przejrzyste.
Nie wyszło? Może wyjdzie innym razem. To trudne żyć tak ciagle i mając 21 lat szukać odpowiedzi na te same pytania.Chyba znam te odpowiedzi, tylko ich treść mnie przeraża, tak samo jak masa innych rzeczy.
Im dalsza podróż , tym głębsze oczyszczenie.
Jest jesień.
Nie widziałam filmu o Paktofonice, obawiam się że gdybym go zobaczyła i się tym pochwaliła na portalu społecznościowym to zaraz została bym obrzucona kamieniami.
Bo przecież nikt nie wie że w piątej klasie podstawówki kradłyśmy z koleżanką kasety Paktofoniki jej starszemu bratu i uczyłyśmy się tekstów na pamięć, zaraz obok Carlosa Santany i Linkin Parku.
Mam dużo tajemnic.
W środę, 19 września odbyłam magiczną podróż w głąb swojego jestestwa na koncercie Coldplay. To było tak niesamowite i piękne wydarzenie że ciężko mi o nim pisać, ponieważ nadal brakuje mi słów żeby opisać to co się tam działo.
Plan życiowy ogarniam.
Siłownia, ściana od października, awans w pracy, kłótnie z Mężczyzną o wszystko i o nic, spokój z zespołem Cults w uszach. I skromne jak na teraz myśli o podróży do Japonii.
Obejrzałam wczoraj po raz 'x' : 'Siedem lat w Tybecie' i zaczynam wreszcie rozumieć. Powoli powietrze wokół mnie staje się czyste i przejrzyste.
Nie wyszło? Może wyjdzie innym razem. To trudne żyć tak ciagle i mając 21 lat szukać odpowiedzi na te same pytania.Chyba znam te odpowiedzi, tylko ich treść mnie przeraża, tak samo jak masa innych rzeczy.
Im dalsza podróż , tym głębsze oczyszczenie.
5.09.2012
Home.
Dom.
Dwa pokoje.
Kuchnia.
Łazienka.
J.
B.
Kilka półek dla mnie.
Jest dobrze.
Chyba dzisiaj nie płakałam już.
Przerażam się trochę zakupami : proszki,płyny, jedzenie.
Proza.
Proza życia.
Ale jest fajnie.
Dalej nie jem, trochę śpię.
Jutro zrobię gołąbki.
Tak.
Lola ogarnia.
Trzymam się w ryzach.
Stwarzam pozory.
Mój mózg ugina się od obejrzanych gazetek promocyjnych.
Monetki dzyń dzyń!
L.
4.09.2012
Sad but true.
Nie jem.
Nie śpię.
Pracuję.
Non stop.
Jutro się rozpakuję.
Ale najważniejsze to nie rozklejać się.
Subskrybuj:
Posty (Atom)